niedziela, 22 kwietnia 2012

Wiosna


Zdjęcie może nie wygląda na szczególne, ale to tysięczne pstryknięcie. Tam na dole został mój rower, a ja poszłam. Prawie w góry.
Dziś wypad za miasto dał mi odczuć dwie rzeczy. Pierwsza: zapomniałam o tym jak potwornie niewygodne jest siodełko w rowerze (że już o mojej kondycji nie wspomnę) i teraz jest ból. Druga: zieleń wystrzeliła! Radość! Optymizm! Entuzjazm!

Powoli trzeba zacząć pakować się na wyjazd. W tygodniu znów będę krążyć po radach, wywiadówkach, latających uniwersytetach (czasem czuję się jak guwernantka przez to chodzenie po domach), giełdach itp.
W tym momencie marzę o kąpieli i wyrku. Nie będę sobie żałować :)

środa, 18 kwietnia 2012



Patrzę na rozgorączkowanych maturzystów (albo i nie patrzę, bo ich zwyczajnie ubywa z powodu samowolnego przedłużania wakacji) i tak sobie myślę, że sprawiedliwości nigdy nie będzie, bo niewielu tak naprawdę jej chce.


Mam wrażenie, że ostatnio zbyt łatwo się wzruszam. Pewnie znów apogeum będzie na maturze i rozpłaczę się przy pierwszej lepszej okazji, kiedy będę już wyczerpana. Kocham maj za późne powroty z pracy, za to, że w soboty i niedziele będą mnie zamykać w szkole, za zapętlenie w czasoprzestrzeni (obym w porę orientowała się jaki jest dzień tygodnia). Jeszcze tylko niecałe 33 lata... ;)

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Ciszy...

Jak to dobrze, że po całym dniu mam gdzie złożyć głowę. Mały cud z jednej, a głupota - z drugiej strony. A ja nie czuję potrzeby mówienia.

czwartek, 12 kwietnia 2012


Kiedy się tak porządnie zazieleni? Łaziłam po wertepach, żeby zobaczyć świeżą zieleń, ale słabo z nią... Jakoś mnie to nie martwi, bo żyję już wypadem kwietniowo-majowym na południe :) Tam pewnie będzie bardziej zaawansowana wiosna.
Żeby nie stracić okazji studiuję jakieś plany Wiednia, czytam przewodniki, oglądam filmy i już zaczynam się martwić, że nie zobaczę tego, co bym chciała. Klimt mi się marzy, a tu muzeum z wystawą jego obrazów zobaczę tylko z Ringu. Za to pewnie pójdziemy jak te snoby do Sachera.
Już postanowiłam, że na pewno będę się włóczyć nocą po Bratysławie. Nieoczekiwanie okazało się, że będzie też okazja spędzić wieczór i noc w Zakopcu. Już sama myśl o tym mnie cieszy :)
Jeszcze tylko te dwa tygodnie...

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Tlen


Pisałam, kliknęłam i znikło (a nawet zniknęło).
Chyba zaczęłam brać pod uwagę, że ludzie są przywiązani do konwenansów, bo tak czują się bezpiecznie. Nie chcę nikomu odbierać poczucia bezpieczeństwa [paradoksalnie, biorąc pod uwagę moją pracę ;)].
Oglądam filmy - przewodniki po Wiedniu. Teraz poczytam sobie o Klimcie, żeby wiedzieć gdzie szukać po nim śladów. Chyba że padnę, bo po dzisiejszym dotlenianiu pewnie szybko zasnę.
A jak ktoś nie oglądał "Wenecji" Kolskiego, to niech sobie zerknie. To nie "Zmierzch", nie "Gra o tron". Film ma klimat,a na zdjęciu miejsce, gdzie "weneckie" dziecię zapuściło się, żeby pooglądać stacjonujące wojsko.

niedziela, 1 kwietnia 2012




Cały tydzień z wariatami. Bariery językowe sprawiają, że niektórzy przestają się czuć pewnie. To tak w skrócie po wizycie.
Chciałabym dużo napisać, ale to niczego nie zmieni.
Niby każdy wie, jak to wszystko się skończy, ale czasem to jest tak realne, że trudno się tak po prostu pogodzić. Najgorszy jest strach przed strachem i sam strach.