piątek, 20 lipca 2012

Powrót do korzeni...


Od jutra Białoruś. Pewnie będę poza zasięgiem, ale chyba mi tego potrzeba.
Cały czas zastanawiam się, czego jeszcze zapomniałam. Pomyślałabym jeszcze, ale dziś po wycieczce nie mam siły...

sobota, 14 lipca 2012


Miał być Budapeszt, jest - d... w krzakach. Może przy innej okazji tam wrócę. Teraz mam czas na robienie tego, co odkładałam przez prawie rok. Czytam książki i nie doszukuję się w nich drugiego dna, oglądam rozszerzoną wersję "Władcy pierścieni", wysypiam się. No, może z tym ostatnim nie jest tak różowo, ale dziś pierwszy raz od dwóch tygodni zasnęłam bez problemu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz coś mnie tak zestresowało, jak ostatnie żarty pewnego przezabawnego gościa. To naprawdę nie było śmieszne. Nawet nie jestem pewna, czy to były żarty.
Poza tym przekonałam się, ile prawdy (i goryczy) jest w zdaniu: "Strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam". Tylko ja tego przyjaciela wzięłabym w cudzysłów...

sobota, 7 lipca 2012



Noc do bani. Widzę, że jestem bliska powtórzenia akcji sprzed lat. Teraz jestem mądrzejsza, ale nie wiem czy wystarczająco silna. Mam dość ludzi, którzy mnie emocjonalnie niszczą.

Poza tym jest tak gorąco, że najchętniej spałabym w wannie z zimną wodą.

piątek, 6 lipca 2012


Myślałam, że już wszystko się wyjaśniło. Jak zwykle w życiu w takich momentach okazuje się, że bardzo się myliłam. Rozum ludzki jest cudownym narzędziem, ale z narzędziami jest tak, że można nimi zrobić sobie lub innym krzywdę.

Byłam w moim wakacyjnym azylu. Wrażenia mieszane, bo czułam się tam jak intruz. To już nie jest moje miejsce. Przeszłam od administracji do jeziora, potem do "stodoły" i stwierdziłam, że chyba czas wracać do domu.
Tylko czemu nadal mnie tam ciągnie?

Teraz wykańcza mnie temperatura i żadne to pocieszenie, że inni też cierpią. Nie chce mi się pakować. Nie mam ochoty w ogóle wsiadać do samochodu. Szczytno? Sama nie wiem co mam robić, bo mam tak zorganizowanych znajomych, że niczego nie można zaplanować. Brakuje mi cierpliwości... Znowu. Wiem tylko, że za dwie godziny nasi siatkarze walczą i mam zamiar to zobaczyć.