sobota, 25 lutego 2012

Nerwowo


Ciężkie były dwa ostatnie tygodnie w pracy. Ludzie łatwiej krzywdzą dobrotliwych, więc postanowiłam przez jakiś czas chodzić z masce surowej służbistki. Zobaczymy jak długo jeszcze to potrwa, chociaż wolałabym już wrócić do normalności. Póki co mam ochotę powiedzieć: "Spieprzaj, dziadu" kilku osobom, ale powstrzymuję się. Po co się nakręcać i prowokować?
Na szczęście ma plan, a nawet plany. Nawet gdyby któryś z nich nie wypalił, to będą kolejne. Najpierw Bratysława i Wiedeń, potem Dębiany :) No i Budapeszt.
A teraz wracam na chwilę do swoich papierów.

sobota, 11 lutego 2012


Pierwszy tydzień zleciał. Nie wiem od czego od kilku dni kręci mi się w głowie. Raz na jakiś czas da się to znieść. Powzięłam w każdym razie postanowienie, żeby z papierzyskami, które nazbierałam przez ten tydzień uporać się jak najszybciej. Trochę zarwałam nockę i to lekkie wirowanie może być konsekwencją.
Miałam też zamiar całą sobotę sprawdzać, ale rano zadzwonił telefon i okazało się, że chyba jednak dnia trola nie będzie: kuzyn (prawdziwy) przyjeżdża. Teraz czekam na telefon, żeby go eskortować.

Zmotywowałam się do pracy: obiecałam sobie, że jeśli załatwię wszystkie testy, w nagrodę będę mogła sobie poszukać informacji np. o tym, gdzie warto połazić wieczorami w Bratysławie :) Jeśli jeszcze uda mi się kupić jakiś porządniejszy obiektyw do aparatu, to już w ogóle będę spowalniać całą naszą ekipę.
Chaos. Widzę go, czytając tę notkę.

środa, 1 lutego 2012


Siedzę i po raz kolejny oglądam "Chwilami życie bywa znośne". Jakoś nie dociera do mnie, że o Szymborskiej od dziś wypada mówić w czasie przeszłym. Dziś jakoś szczególnie rozwala mnie jej poczucie humoru.
Wczoraj wypad z braćmi wyssał ze mnie trochę energii, ale już się zregenerowałam. Może nie mam zbyt wysokich wymagań, ale podobał mi się "Sztos 2". Poza tym niesamowicie fajnie robić prezenty. Mam nadzieję, że nikt z moich "współpracowników" nie dowie się, że kupiłam sobie płytę Donguralesko. Poza tym jest mróz. Uwielbiam spacery, kiedy powietrze jest takie zdrowe. Bakcyle giną, głupoty wietrzeją i dobrze jest mieć gdzie wracać.

Wracam do Wisi. Zaraz będzie motyw z Gołotą :)