sobota, 11 lutego 2012


Pierwszy tydzień zleciał. Nie wiem od czego od kilku dni kręci mi się w głowie. Raz na jakiś czas da się to znieść. Powzięłam w każdym razie postanowienie, żeby z papierzyskami, które nazbierałam przez ten tydzień uporać się jak najszybciej. Trochę zarwałam nockę i to lekkie wirowanie może być konsekwencją.
Miałam też zamiar całą sobotę sprawdzać, ale rano zadzwonił telefon i okazało się, że chyba jednak dnia trola nie będzie: kuzyn (prawdziwy) przyjeżdża. Teraz czekam na telefon, żeby go eskortować.

Zmotywowałam się do pracy: obiecałam sobie, że jeśli załatwię wszystkie testy, w nagrodę będę mogła sobie poszukać informacji np. o tym, gdzie warto połazić wieczorami w Bratysławie :) Jeśli jeszcze uda mi się kupić jakiś porządniejszy obiektyw do aparatu, to już w ogóle będę spowalniać całą naszą ekipę.
Chaos. Widzę go, czytając tę notkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz