czwartek, 10 maja 2012

Wiedeń


Wiedeń jest fajny. Z tym pięknym modrym Dunajem to przesada, ale poza tym dla każdego znajdzie się tam coś ciekawego. Ja nie wiedziałam kiedy przestać robić zdjęcia. Nie będę już opisywać całej historii tego, jak się prawie spóźniłam. Doszłam jednak do wniosku, że kiedy wychodzimy gdzieś z Dorotą, to musimy mieć "asekurację". Zawsze chcemy sobie skrócić drogę albo za długo ślęczymy nad kawą i potem biegamy próbując znaleźć np. pomnik Gutenberga. [W Poznaniu szukałyśmy tak Muzeum Narodowego. Później okazało się, że znalezione przez nas, nie jest tym, które zwiedzali nasi znajomi.]

Historia, plątanina języków [chociaż to i tak nic przy Budapeszcie, prawda?], pachnące kwiaty, wino, samoloty, remonty, muzea, Klimt [byłam tak blisko i d.pa], konie, kawa, zimna woda do picia w parku [z samiusieńkich Alp, podobno], pomniki, katedry, tulipany... Z tym mi się kojarzy ten wyjazd. Cudnie było :)

I kolorowo :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz